Łooo matko! Ale tu się na blogu zakurzyło! W folderze na kompie w pliku roboczym aż kipi od pomysłów na kolejne posty a tu taka cisza… Czas ją przerwać! Z chęcią zrobię to postem o Senftenbergsee, czyli malowniczym jeziorze, położonym na pojezierzu łużyckim w Niemczech. Czemu akurat tam nas poniosło? Śmiem tłumaczyć ponieżej….
Rejony te polecił nam jeden z naszych obserwatorów na Instagramie. Jest to rejon pojezierza łużyckiego, który graniczy z Saksonią. Okazuje się, że w tym zakątku Niemiec jest także wiele ciekawych jezior, które można zwiedzić SUPem. Szczególnie interesuje nas powrót w te rejony ze względu na jezioro Parwitzersee, którego woda jest turkusowa niczym w morzu karaibskim. Sprawdzimy to latem (kiedy minie czas kwarantanny). Senftenbergsee zwróciło naszą uwagę ze względu na fajny, wąski przesmyk, wyspę z licznymi zatokami oraz google map wskazało, że przy wodzie znajduje się wieża widokowa! Plan idealny na szybki trip, bo czasu nie mieliśmy zbyt wiele.
mapa
Poniżej pokażę Wam, gdzie się zwodowaliśmy. Dojechaliśmy leśnymi drogami do miejsca postoju auta. Zdaje się, że latem jest tam parking strzeżony z wycielonym miejscem dla wielu aut. Było pusto a my dojechaliśmy do szlabanu, który zakazywał dalszej jazdy. Nie szkodzi, bo plaża była tuż za nim.

Dystans jaki tego dnia pokonaliśmy był malutki. Aczkolwiek już podczas tego krótkiego tripu doświadczyliśmy masę fajnych widoczków. Poniżej dokładna lokalizacja naszego startu, jeśli ktoś z Was chciałby z niej skorzystać. Myślę, że to dobre miejsce, blisko do piaszczystej plaży i można zaplanować SUPowanie w różnych kierunkach w zależności od posiadanego czasu.

wieża widokowa
Wieża widokowa usytuowana jest zaraz przy samym brzegu jeziora. Nie mieliśmy pewności, że będzie się dało do niej zejść prosto z wody. Nabrzeże bywa różne i czasem nie warto ryzykować (tym bardziej gdy zimno na dworze i woda zimna). Po dopłynięciu i wypatrzeniu jej wśród gęstych drzew na szczęście okazało się, że można przybić SUPem do brzegu i na petencie, ale bezpiecznie zejść z wody. Prowadzi do niej również ścieżka pieszo-rowerowa, jednak z przyczyn oczywistych… wybraliśmy SUP 😉

Wieża widokowa ma 31,5 metra wysokości. Ja mam lęk wysokości i pomimo to pakuję się w takie przygody 😛 Cała ja. Dodatkowo wybudowana jest pod kątem nachylenia 10 stopni. Po wejściu na samą górę można zobaczyć krajobraz rozpościerający się na całe jezioro Senftenberg.





To był ostatni “normalny” weekend przed wprowadzeniem stanu epidemicznego w PL i wielu innych krajach z powodu koronawirusa. Tym bardziej z nostalgią w sercu wspominam ten weekend i luz jaki wówczas wtedy jeszcze mieliśmy w głowach. Choć SUPowanie to bezpieczna forma spędzania czasu jeśli chodzi o obecne zalecenia, to granice pozostają zamknięte i do naszych zachodnich sąsiadów chyba zbyt szybko się nie wybierzemy.
Wspominam tu o tym nietypowym czasie jaki panuje na świecie, aby za kilka lat przeglądając ten blogowy pamiętnik, wspomnieć ten czas. Umiejscowić go w głowie, co robiliśmy i gdzie byliśmy. Z Niemiec wróciliśmy zdrowi, bo jednak SUP to taka izolacja od wszystkiego, dla nas jest totalnym oczyszczeniem się i naładowaniem baterii. I nadal możemy robić to wspólnie.




Był taki kawałeczek, kiedy wpłynęło się w ten wodny przesmyk między wyspą a brzegiem, gdzie nabrzeże było skalito-kamieniste, a kamienie pod wodą były ogromne i rude! 🙂 Z resztą woda w tym jeziorze też mieni się na szmaragdowo. Myślę, że latem i w słoneczny dzień będzie to jeszcze bardziej widoczne.


Na wypady ze znajomymi trzeba teraz poczekać… Bądźcie zdrowi, bezpieczni i rozsądni. A Senftenbergsee i jego rejony wpiszcie na listę, jak już wszystko wróci do normy.