top of page

W co się ubrać na SUP jesienią i zimą?

Zaktualizowano: 7 lis 2022

Temat ubrań na jesienne i zimowe spacery SUP pojawia się zawsze z końcem sezonu letniego. Okazuje się, że coraz więcej osób wcale nie ma ochoty rozstawać się ze swoimi deskami wraz z niższymi temperaturami. Wcale mnie to nie dziwi, choć jeszcze kilka lat temu uważałabym za szalone szwędać się po wodzie, kiedy nawet średnio ma się ochotę wynurzać na zwykły spacer.

W związku z tym postanowiłam zrobić zwięzłe podsumowanie ubraniowych dylematów w poniższym wpisie.


Zapraszam sededcznie!

 

suchy kombinezon czyli dry suit


To zdecydowany faworyt jeśli chodzi o ubranie na SUP w chłodniejsze dni. Nie ma co się oszukiwać, ryzyko upadku do wody zawsze istnieje, nawet jeśli jest się już wprawionym SUPerem/SUPerką. Jeśli jesteś ubrany w suchy kombinezon, możesz mieć pewność, że nie zmoczysz się całkowicie gdy wpadniesz do wody. Kombinezon szczelnie chroni twój korpus oraz kończyny. Dokładając do tego buty neoprenowe z grubej pianki możesz liczyć niemalże na 100% suchość w kontakcie z wodą. W dodatku suchy kombinezon nie nasiąka wodą więc zwiększa Twoje bezpieczeństwo w razie upadku do wody. Izoluje także od zima.


Ja w tym roku mogę cieszyć się takim “sucharkiem” w naszym domowym sup asortymencie. Przetestowałam już jego właściwości wodoszczelne i szczerze jestem nim zachwycona! Modele, które my posiadamy to VENUS Standout Sup Wear <<< link (dla mnie) oraz DARE II Standout Sup Wear <<< link (dla Maćka).


1.jpg
2.jpg

4.jpg

3.jpg


co pod suchy kombinezon? (i nie tylko)


Uważam, że obowiązkowym asortymentem uzupełniającym jest termo bielizna! Przydaje się nie tylko na SUP, ale także do innych aktywności na dworze w chłodniejsze dni. Na SUPie sprawdza się znakomicie! Sam DRY SUIT jest za cienki, aby izolował nas od zimna. W dotyku suchy kombinezon jest jak wiatrówka. Aż dziw bierze, że taki cienki kawałek materiału tworzy świetną barierę przed wodą! Zatem pod niego należy ubrać się dodatkowo. W jesienne dni zapewne wystarczą legginsy, czy rashguard, ale im bliżej zera na termometrze, to świetnie pod suchara sprawdzi się dobrej jakości bielizna termiczna. Jak na mój gust zmieści się też pod kombinezon jakiś polar lub cienka bluza bez kaptura. Dzięki uszczelniaczom - suchy kombinezon nie przepuści wody, więc nie trzeba się martwić o ryzyko zmoknięcia.


Są różne modele sucharów w zależności od marki. Jedne są bardziej obcisłe. Drugie obszerniejsze. Są takie z wodoszczenymi skarpetami na stopy, czy z dość szczelnymi kapturami na głowę.

 

jeśli nie suchy kombinezon to co? może pianka ?


Dwa sezony śmiało sobie radziliśmy bez sucharów i mimo to cieszyliśmy się SUPowaniem w niższych temperaturach. Wiadomo, że będąc na desce nigdy w 100 procentach nie pozostanie się suchym , a zawsze jeszcze istnieje ryzyko wpadki do wody. Normalne ciuchy dają nam poczucie ciepła czy trochę izuloują od zachlapań jednak szybko potrafią wodą nasiąkać. Zimą tak samo jak latem, trzeba kleknąć czasem na SUPie, a nawet się położyć.... sytuacje bywają różne. Trzeba założyć wiele opcji. Zatem przemoczenie się na desce w zimne miesiące nie należy do najprzyjemniejszych.


Poniżej opisuję kilka sposóbów, które sprawdziły się nam przed posiadaniem suchego kombinezonu.


CZY PIANKA NEOPRENOWA JEST DOBRA NA SUP?


Moim zdaniem niestety nie, jeśli mówimy o pełnej piance (nogawki, rękawy długie). Mamy swoje pełne pianki i okazuje się, że najwygodniej się z nich korzysta tylko wtedy, kiedy często ląduje się w wodzie. Czyli najczęściej jest to w momencie kiedy uczymy się SUPować i istnieje ryzyko częstych wpadek. Lub przy sup surfowaniu czy pływaniu z żaglem (wtedy upadki do wody są raczej nieuniknione). Pianka neoprenowa przeznaczona jest do sportów wodnych na mokro. A SUP zdecydowanie polega na tym, aby do tej wody nie wpadać 😉 Wiec do jesienno-zimowego pływania niekoniecznie się sprawdzą. Zdarza się, że pod pachami możemy czuć opór i otarcia a nasze ruchy mogą być przez to ograniczone podczas wiosłowania. W dodatku pianka neoprenowa nie przepuszcza powietrza i to jest jej najsłabszą stroną. Mocno się pod nią można spocić.


ALLLEEEEE…….

No właśnie! Są modele pianek typu LONG JOHN i LONG JANE – czyli takie, które posiadają długie nogawki a u góry coś w formie kamizelki. Zobaczcie jak to wygląda na zdjęciu poniżej. Pianka o tym kroju sprawdzi się o niebo lepiej niż pianka pełna.

longjohn.jpg

Różnica w ich użytkowaniu jest taka, że nie mają tak mocno zabudowanej góry, na którą możemy sobie założyć inny ciepły ciuch nie krępujący ruchów. Oraz takie, które oddychają i odparowują pot. Np. kurtkę, bluzę, termobieliznę, czy to, co się potrzebuje aby utrzymać ciepło. Ubierając się w taką kombinację i np. klękając na desce, mokre kolana czy inne części ciała, nie są aż takim dyskomfortem.


Bardzo fajnie mi się także sprawdzały (i sprawdzają nadal, nawet latem na mokre, rzeczne spływy) spodnie neoprenowe, czyli właśnie piankowe. Najlepsze jakie trafiłam adekwatne do swojej ceny to te z Decathlonu >>> link . Było mi w nich samych nieco za zimno przy temperaturach rzędu 5 stopni, więc udawało mi się wcisnąć pod spód jeszcze jakieś cienkie legginsy. Takie połączenie sprawiało, że nawet 3-4 godziny szło wytrzymać na wodzie, przy temperaturze bliskiej 0. Każdy z nas ma jednak inną tolerancję na zimno, więc nie wiem czy taki system się wam sprawdzi? Trzeba to samemu ocenić. Zaletą tych spodni jest także ich wysoki stan.

spodnie sup.JPG

 

inne alternatywy


Zanim dorobiliśmy się sucharków sprawdzał nam się też system spodni i kurtek outdoorowych z dużą odpornością na przepuszczanie wody. Wiecie, takie, które jak się założy na dupsko i idzie w las albo w góry to żaden deszcz im nie straszny. Z reguły są one z takiego technicznego materiału, który wody nie wchłania, więc przy ewentualnej wpadce do wody nie nasiąkną nią aż tak drastycznie jak zwykła bawełna.


Kupienie dobrego zestawu kurtki i spodni do outdorowych przygód też nie należy do najtańszych rozwiązań, ale jest to około o połowę lżejsza finansowo opcja niż zakup suchego komninezonu.



UWAGA WAŻNE! Naprawdę nie narzekałam i nie narzekam na tego typu rozwiązanie. Trzeba jednak pamiętać, że przy upadku do wody takie ubranie w pewnym stopniu na pewno namoknie. Ciuchy automatycznie zrobią się cięższe więc będzie trudniej wyjść na deskę. Nie ma tak dobrej izolacji termicznej jak w przypadku "suchara" w kontakcie z zimną wodą. Szok termiczny raczej jest nieunikniony. Miejcie świadomość, że sup spacery zimą zawsze wiążą się z ryzykiem utraty zdrowia (a nawet żucia).

 

stopy i dłonie, czyli buty i rękawiczki


Nasze stopy i dłonie to te części ciała, które podczas jesienno-zimowych spacerów SUP wyziębiają się najszybciej. Stopy niewiele się ruszają i mają często kontakt z zimną wodą. Buty neoprenowe to bardzo dobre rozwiązanie. Im grubsza pianka, tym będzie nam w nich cieplej i bariera przed wodą powinna być dość solidna. W bardzo zimne dni zakładałam dodatkowo ciepłe termo skarpety 🙂 (ach ta termo bielizna! Love it). Ciekawym rozwiązaniem są też skarpety wodoodporne, które zapewne wciśniemy do takich butów >> link do pierwszych lepszych, znalezionych w google



U innych superów podpatrzyłam, że korzystają ze zwykłych traperków. Postanowiłam przetestować to rozwiązanie i pokochałam je bardzo. Mi osobiście wygodniej się wiosłuje w traperach. Czuję się stabilniejsza na desce. Dodatkowo gruba podeszwa izoluje stopę lepiej od zimna. Jest mi w nich zwyczajnie cieplej. Traperki są nieprzypadkowe, to model: Native Fitzsimmons. Są one wykonane z pianki Eva z wkładką neoprenową. Więc nawet jak się mocno zmoczą można z nich wylać wodę, wycisnąć wkładkę i w miarę komfortowych warunkach dotrwać do końca SUP wycieczki. Nie nasiąkną wodą a w razie potrzeby można je łatwo zsunąć jednym ruchem ręki ze stopy. Bardzo je lubię i nadal w nich SUPuję w chłodniejsze dni. Te buty są moim numerem jeden!


Co ważne! To także świadomość, że w obuwiu zmienia się czucie deski. Czy w neoprenowych butach, czy w traperkach możemy czuć się z początku nieswojo. Trzeba się "na nowo" trochę przyzwyczaić do balansu i nabrać większego poczucia pewności. To normalne. Jeśli czuję dyskomfort, daj sobie czas, na rozpływanie się w butach :)


buty.JPG
079CE6C3-4948-4FE6-8829-C05BB69A94C5.jpg

39463FA2-4F07-499C-9242-D3C8DC455B24.jpg

Jeśli chodzi o zabezpieczenie dłoni to mamy tak naprawdę kilka rozwiązań. Rozważmy założenie zwykłych rękawiczek…. Ok, da się, ale niestety dłonie będą ślizgać się na wiośle! Uwierzcie, że to bardzo upierdliwe! Chwyt nie jest pewny a ślizganie się wiosła w dłoniach bardzo zwiększa ryzyko upadku do wody! Wystarczt jeden niewłaściwy ruch i leżymy w zimnej wodzie! Zwykłych rękawiczek nie polecam


Kolejnym rozwiązaniem są rękawiczki neoprenowe, które jak dla mnie też nie są idealne (ale lepsze od zwykłych). Też są dość śliskie w kontakcie z trzonkiem wiosła. Niewiele wam o nich napiszę, bo po prostu nie korzystamy. Testowałam to rozwiązanie na sucho w sklepie i taki test wyeliminował je z zakupu.


Marka Standout przygotowała rękawiczki chroniące przed zimnem dostosowane do dobrego chwytu wiosła. Wyglądają one tak jak poniżej. Nie mam doświadczenia w ich użytkowaniu ale wyglądają dość intrygująco. Na pewno na treningi (czyli szybkie sup sesje) się sprawdzą. No i przy wiośle carbonowym, które nie jest tak zimne jak aluminiowe. Pewnie dla osób bardziej odpornych na zimno ogólnie dadzą radę 🙂 Bo to jednak palce są największymi zmarźlaczkami.

rekawicz.JPG
rekawiczka.JPG

Dla mnie spoko rozwiązaniem są poniższe dwie pary rękawiczek, które znalazłam w Decathlonie. Są to rękawiczki przeznaczone do trekingu, więc takie "zwykłe/niezwykłe". Mają po prostu gumowe naszycia, które poprawiają chwyt wiosła i dzięki temu nie ślizga nam się ono w dłoniach.


  • rękawiczki wewnętrzne trekkingowe – na jesienne dni, dają radę jak dla mnie do temperatury około 5 stopni na zewnątrz.

  • rękawiczki trekkingowe górskie – ich zaletą jest także wszycie od wewnętrznej strony dłoni, które umożliwia lepszy chwyt wiosła. Mnie zachwyca także zdejmowana napa na palce, którą łatwo mogę na chwilę zdjąć i np. zrobić zdjęcie telefonem (który jak wiadomo reaguje na kontakt skóry z ekranem). Wszystkie palce razem grzeją się nawzajem i dłoni jest cieplej.


W tego typu rękawiczkach dłonie nie zmarzły mi nigdy, nawet przy chwytaniu aluminiowego wiosła! Obecnie mam wiosło karbonowe więc też dzięki temu jest mi cieplej w dłonie.

 

bezpiecznie na wodzie zimą


Zdaje się, że wszystkie kluczowe elementy ubioru na zimowo-jesienne SUPowanie zostały poruszone w tym wpisie. Co jednak najważniejsze to przede wszystkim bezpieczeństwo na wodzie.


Kilka wskazówek, którymi sami kierujemy się wybierając się na supping w chłodniejsze jesienne czy zimowe dni:


  1. nie supujemy samemu – zawsze z kimś. Jesli nie masz kompana , to może namów kogoś na spacer nad brzegiem jeziora? Zawsze będzie miał ktoś ciebie na oku

  2. pływamy głównie blisko brzegu – tam jest płytko i w razie wpadki można szybko wykaraskać się z wody i zejść na ląd

  3. dodatkowe ciuchy na awaryjne przebranie się - zawsze mamy

  4. koc ratunkowy w worku wodoszczelnym – ten tak srebrno-złoty. To bardzo tanie akcesorium a może uratować przed wyziębieniem

  5. sprzyjające prognozy pogody – słoneczne dni z niewielkim wiatrem - zawsze sprawdzamy pogodę w kilku aplikacjach, zwracając szczególną uwagę na siłę i kierunki wiatru

  6. jeśli mamy jakiekolwiek wiątpliwości aby iść SUPować (bo zbiornik wygląda mało zachęcająco, pogoda jest w kratkę, cokolwiek...) - ODPUSZCZAMY

  7. zawsze zpinamy LEASH'a

  8. mamy naładowane telefony aby w razie awarynej sytuacji móc zadzwonić po pomoc

  9. ciepły napój w termosie

 

Jestem PEWNA, że wy także macie jakieś swoje patenty i wskazówki, które mogą być pomocne w jesienno-zimowym SUPowaniu! Podzielcie się!


2172 wyświetlenia2 komentarze
bottom of page